Nieduży kraj, a tyle spraw. Czy ktoś to pojąć może,
Że za Stalina mieli tam naprawdę od nas gorzej.
Październik w Polsce przyjął się i Węgrom też się uda,
Bo realistą nie jest ten, który nie wierzy w cuda.
Polacy wiedzą, tak jak nikt, że kiedy amatorzy
Ruszają, by się z armią bić, to zmiłuj panie Boże.
W maliny wpuścić łatwo tak powstania czy idee.
Przerabialiśmy już ten stan zbyt chętnie i za wiele.
Więc dziś dajemy naszą krew
dosłownie, do transfuzji.
Niech płynie do was z PRL -
kraju kwitnącej aluzji.
Hiszpanie mówią - Ruskich bić - i radio też zachęca,
A do stracenia nie ma nic, gdy wkoło taka nędza.
Neutralne Węgry, wolny lud, gdy świat już podzielony?
Czy stanie się realny cud? Czy to jest jeszcze odwilż?
Amerykanin wypiął się, bo był ważniejszy kanał.
Więc wjechał Ruski, tak jak chciał i nikt mu nie przeszkadzał.
Metody znane nam sprzed lat - na niby rokowanie,
Gdzie niepokornych czeka „halt” i podróż gdzieś w nieznane.
Więc dziś dajemy naszą krew
dosłownie, do transfuzji.
Niech płynie do was z PRL -
kraju kwitnącej aluzji.
A potem partyzantka jest i za niezłomnym pościg.
To jesień ludów - można rzec. Ruszają precz uchodźcy.
Gdy świat już żył Zatoką Świń - rok sześćdziesiąty pierwszy,
Tu za powstanie jeszcze był ostatni wyrok śmierci.
Więc dziś dajemy naszą krew
dosłownie, do transfuzji.
Niech płynie do was z PRL -
kraju kwitnącej aluzji.
Więc dawaliśmy naszą krew
już tylko do transfuzji.
Płynęła do nich z PRL -
krainy wiecznej iluzji.[1]
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |