Poznań, czerwiec 1956

Zgłoszenie do artykułu: Poznań, czerwiec 1956

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Mamy problem towarzysze,

mamy bardzo duży problem.

Za spokojnie widać było

jedenaście lat po wojnie.

Oni wyszli na ulice,

przeszukali cały urząd,

potem poszli na komitet,

zagłuszalnie nasze psują.

Broń zabrali z garnizonu.

Niosą niedorzeczne hasła.

Obok wojsko na manewrach;

wpuśćmy je do miasta.

Zróbmy z nich imperialistów,

zróbmy zdrajców i agentów,

straszmy więcej sowietami,

straszmy odrąbaniem ręki.

I nie będzie byle robol pluł sekretarzowi w twarz.

Czy to Poznań czy stolica - bij robola póki czas.

Kałasznikow, pała, gaz -

bij robola póki czas.

Poznaniacy - niech ich diabli -

grosz po groszu policzyli.

Oni jacyś z innej bajki,

naszej gadki nie kupili.

Milicjanci, jak te kundle,

przestraszyli się motłochu.

Sprzęt im dali bez oporu,

mówią z nimi jednym głosem.

Wojsko całkiem, jak nie nasze,

na ich stronę przeszło paru.

Jeden z drugim taki chojrak,

a wyroki już czekają.

Wyszpiegujmy ich od środka,

każdy ruch i każdy zamiar.

Puśćmy w miasto garść fałszywek,

to pod lufy wyjdą sami.

I nie będzie byle robol pluł sekretarzowi w twarz.

Czy to Poznań czy stolica - bij robola póki czas.

Kałasznikow, pała, gaz -

bij robola póki czas.

Niepotrzebnie nam Bieruta

w Moskwie wykończyli.

Jak zagrają my lojalnie

będziemy tańczyli.

Mamy dość prowokatorów,

niech sojusznik się nie martwi.

Rozstrzelamy dezerterów.

Mocno bije serce partii.

Polska Zjednoczona Partia

Robotnicza - nomen omen -

ma jednego tylko wroga,

czyli rewizjonizm.

I nie będzie byle robol pluł sekretarzowi w twarz.

Czy to Poznań czy stolica - bij robola póki czas.

Kałasznikow, pała, gaz -

bij robola póki czas.[1]

Bibliografia

1. 

Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki”
Płyta: Elektryczne Gitary, Czasowniki, MTJ 2016 (sygn. F4135/CD).